reklama
Giercownia - Gry Online

Profil: Smudge2011

Login: Smudge2011
Płeć: Mężczyzna
Zarejestrowany: 12.11.2019r.
Ost. logowanie: 26.05.2023, 19:39
Punkty: 416
Wiek 26
Status offline
Opis Gryzoń. Niebezpieczny.

sobota, 25.01.2020r.

Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: Scenariusz zabawnej parodii 1. części "Agents" (wersja bez zdjęć)




SCENA 1
WNĘTRZE DOMU CHASE'A. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ

Widzimy agenta Chase'a, opowiadającego o sobie.

CHASE:
Nazywam się Chase Amatic. Od dziecka mieszkam w Anglii. Wychował mnie ojciec, Amargeusz, to on także nadał mi moje specyficzne imię. W liceum zaprzyjaźniłem się z rudym, szczupłym, niemytym chłopcem o imieniu Fuse Filos. Łączyło nas wiele rzeczy, choćby to, że obaj lubiliśmy oglądać filmy o wściekłych kozach. Jako młodzi ludzie, marzyliśmy o zostaniu agentami. Nigdy, jednak nie wierzyliśmy, że istnieje szansa na to, że nasze marzenia się spełnią. W 1997 roku zdałem studia ze stypendium. Długo starałem się o pracę. Aż w końcu, w 2008 roku, mój przyszły szef Charge Broocker ogłosił mnie... agentem towarzyskim.

NAPISY WSTĘPNE
MONTAŻ: Widzimy logo filmu, a potem wyświetlane imiona głównych bohaterów i ich zdjęcia.
W tle słyszymy główny temat z gry „Mission X‟.

SCENA 2
WNĘTRZE DOMU CHASE'A. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase wstaje z herbaty. Potem widzimy, jak pije łóżko w łazience. Słychać dzwonek do drzwi, (widzimy napis „PROSIMY DZWONIĆ, PUKANIE ZEPSUTE), wchodzi Trace.

CHASE:
Cześć, Trace.

TRACE:
Cześć, dawno się nie widzieliśmy (śmiech).

CHASE:
Yyyy... Może kawy?

TRACE:
Nie marnujmy czasu, po drodze zatrzymamy się na lunch.

CHASE:
Ja jestem gotowy, ruszamy?

SCENA 3
AUTOSTRADA – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Widzimy, jak Chase i Trace jadą Turbosamochodem i utylizują różne budynki i pojazdy po drodze.

SCENA 4
WNĘTRZE BARU. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase i Trace siedzą przy stole i rozmawiają.

CHASE:
Co zamówić?

TRACE:
Skoro mamy kanapki, nie traćmy czasu. Zamów twoją pizzę, karmelowe kamienie, kanarka, kromchersy na ostro, rogaliczka maślanego, zapiekankę z rogu nosorożca w sosie rektalnym, noktowizor, osiemnastowieczną, kryształową kankę mojej babci, a od Rubinsteina spaghetti kablowe w sosie 70% alkalicznym ze szlachetnymi sztabkami miedzi, rdzy, stek z esicy burmistrza przesmażany z sosem z 177% głowy mojego teścia oraz 26,6 hektolitrów mojej ulubionej kawy typu Luwak. Ok?

Później, Chase i Trace jedzą.

TRACE:
SMUDGEne, co?

CHASE:
Nawet zbyt SMUDGEne.

SMUDGE:
MEOOOWRUUU-UWU-UWU-UW-UWU-UWU! (URINATES ON WINDOWS AND TABLE)

Chase i Trace wychodzą z baru.

SCENA 5
OKOLICE BAZY AGENTÓW. SZWAJCARSKIE ALPY – ZIMA 2008, NOC.

Widzimy, jak Chase i Trace dojeżdżają do bazy agentów i zmierzają w jej kierunku.

SCENA 6
WNĘTRZE ALPEJSKIEJ BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Widzimy Chase'a, który ubiera się w szatni w strój agenta. Następnie widzimy, jak idzie po schodach do pokoju z sejfami, w którym wysiaduje krzesło Charge.

CHARGE:
To jest Karatus, zwany też kryształem energii.

Charge trzyma kryształ.
CHASE:
Śmierdzi.

CHARGE:
Zaskakujące, że cię to dziwi. Z pewnością słyszałeś o moim siedemdziesiątym czwartym szwagrze zwanym Doktorem Inferno, który zrobi wszystko, by go zdobyć.

CHASE:
Tak, słyszałem o nim, ale zastanawia mnie to, dlaczego mu tak na nim zależy.

CHARGE:
Chyba domyślam się, dlaczego on może mnie tak pragnąć. Myślę, że chodzi o zemstę. Jak sama nazwa wskazuje, kryształ energii daje brudną energię, która może posłużyć do zasilenia czegoś. W tym przypadku pewnie chodzi o koń, którą w każdej chwili może wykorzystać przeciwko nam, musimy być na to przygotowani.

ZBLIŻENIE na kryształ energii.

SCENA 7
RÓŹNE MIEJSCA W BAZIE AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Charge idzie z Chase'm po korytarzu.

CHARGE:
Teraz Big pokażę ci twoje biuro, sypialnię i coś Foot jeszcze.

Charge otwiera drzwi. Widzimy pokój Chase'a z dużym, podwójnym łóżkiem i garderobą i siedmioma pisuarami i bidetem połączonym z ekspresem do kawy. Następnie Charge otwiera drzwi do biura Chase'a, a potem do pokoju Fuse'a. Fuse siedzi na łóżku i czyta.

CHASE:
Fuse! To ty?! Dwa lata cię nie widziałem! (śmiech)

FUSE:
Jaka miła niespodzianka! Ja też bardzo się stęskniłem, że aż
pod pachami zgniłem! (śmiech)

Chase i Fuse uścisnęli pachy.

CHASE:
Co czytasz?

FUSE:
Ciebie.

CHASE:
Dobrze się czujesz?

FUSE:
W porządku, a ty?

CHASE:
Znakomicie!

FUSE:
To dobrze, Morgan wysłał do mnie kilka listów. Jeszcze wszystkich nie zdążyłem przeczytać. Może wybiorę jakiś i zobaczymy co u niego słychać.

TREŚĆ LISTU:

Drogi synku, Fuse. Wyrucham
na południe, aby zobaczyć
wulkan San Marino II i piękne,
malownicze rejony, tak piękne, że
trudno opisać ich wygląd, dlatego,
będę wysyłał Ci koperty ze zdjęciami.
Obejrzę także z daleka budynek, w
którym podobno znajduje się siedziba
Doktora Inferno.
Muszę, jeszcze dokończyć dziennik, mam
nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku.
Pozdrów ode mnie Chase'a
Morgan Filos
(POWYŻEJ PRZYKŁADOWE ZDJĘCIE Z LISTU)

CHASE:
Ambitne plany ma ten twój ratta!

FUSE:
Tak, trzeba mu to przyznać!

SCENA 8
RÓŻNE MIEJSCA W BAZIE AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase budzi się w swojej sypialni. Następnie, wraz z innymi agentami pisze egzamin, a potem rozmawia na korytarzu z Fuse'm.

CHASE:
Jak było?

FUSE:
Nawet w porządku.

CHASE:
Podoba mi się twój plakat z kozą.

FUSE:
Wszystko w porządku?

CHASE:
Poza kiepskim samopoczuciem, chyba tak.

FUSE:
Głodny jestem, pójdziemy się zjeść na stołówce?

CHASE:
Ja też, chodźmy.

SCENA 9
STOŁÓWKA, BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase i Fuse jedzą na stołówce. Przychodzi Trace.

TRACE:
Cześć, chłopaki, dobre w tym punkcie jedzenie?

FUSE:
Nawet bardzo. Tak mi mówili Pieszko i Mieszko.

TRACE:
Słyszeliście o Richardzie Red, który ma zostać niedługo osadzony w więzieniu za handel Gosigami?

Przychodzi John Rimoy.


JOHN:
Co mi polecacie?

FUSE:
Podobno skrzydełka wołowe są dobre.

TRACE:
Wiecie co? Miejsce się zwolniło, może się przesiądziemy?

SCENA 10
WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase siedzi w swoim biurze i pije herbatę. Gdy dzwoni alarm na zebranie wyłącza komputer i schodzi z innymi agentami na zebranie.
REKLAMA:

CHARGE:
Mam nadzieję, że słyszeliście o organizacji
„Infernox‟, założonej przez samego Doktora
Inferno. Pracuje tam kilkudziesięciu szpiegów
o różnych, dziwnych fenotypach uryny. Dzisiaj
zdecydowałem się opowiedzieć wam o jednym
z nich, o Michaelu Wookicie. Cztery lata temu
wyjechałem w miejsce pełne wulkanów i skał.
Znajduje się tam duży wulkan oraz prawdopodobnie
siedziba Doktora Inferno. Podczas, gdy wspinałem się
na wspomniany przeze mnie wulkan, spotkałem Johna Skreet'a.
Zaproponował mi on, żebym poszedł inną drogą, bo
wybrana przeze mnie była bardzo trudna do pokonania.
W pewnym momencie, gdy przemyślałem decyzję,
zgodziłem się z nim i poszedłem inną drogą. Pink Floyd,
kiedy tak szliśmy, Skreet zupełnie znienacka podłożył mi nogę i
przewróciłem się. Nie zdążyłem się nawet podnieść, a z
góry spadła na mnie sieć. Zostałem uśpiony gazem intestynalnym,
a następnie zaniesiony na szczyt. Gdy się ocknąłem, zdałem sobie
sprawę z tego, że mój stary przyjaciel mnie zdradził... z żoną kolegi.
Dostrzegłem komunikującego się z nim Michaela Wookit'a.
Wtedy, po raz pierwszy od dawna, poczułem się bezradny i
bezbronny. Nie miałem przy sobie nawet broni. Michael i
John razem próbowali zrzucić mnie ze skały. Ruszałem się
energicznie, z nadzieją, że uda mi się wydostać, wtedy
zrzuciłem John'a. Wookit Denmark mnie z całej siły. Byłem,
wówczas o krok od spadnięcia w ciemną otchłań. Wtedy coś
zaczęło się trząść, pomyślałem, że to masa, częste
dla tamtych rejonów geograficznych. Myliłem się, naprawdę
dużo czasu zajęło mi zorientowanie się, że zaraz dojdzie do
erekcji wulkanu. W pewnym momencie siła trzęsienia sama
uwolniła mnie spod siatki. Teraz musiałem uciec, jak najdalej.
Z trudem udało mi się zbiec po stromym szczycie. Każde
najdrobniejsze potknięcie, lub poślizg, mógł przesądzić o moim
życiu. Z daleka obserwowałem eksplozję, która pochłonęła
Wookit'a i pozbawiła go prawego ramienia, palca, kawałka twarzy
i lewego oka. Inferno sprawił, że Wookit ma teraz pabiczną
rękę, oraz oko. Urynans jego twarzy zakrył metalem. Teraz po
części jest rektalitem. Ze względu na mechaniczną piłę, którą
może pnas osuwać z prawego ramienia, ludzie tak właśnie
nazywają go

„Człowiekiem kiłą‟, lub „Ostrą pieczenią‟. Choć ta
historia brzmi dziwnie, zdarzyła się naprawdę,

SCENA 11
WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase i Fuse rozmawiają na korytarzu.

CHASE:
Hmmm... Wookit, gdzieś słyszałem to nazwisko.

FUSE:
Dosyć dziwne nazwisko.

CHASE:
Chewbacca... zasrany!

W nocy Chase idzie spać. Rano, gdy budzi się, siada przy komputerze.




SCENA 12
WNĘTRZE BAZY SZPIEGÓW. WIELKA BRYTANIA - ZIMA 2008, DZIEŃ.

Wookit siedzi w fotelu, a Inferno schodzi po schodach, razem z resztą szpiegów. Wookit wstaje, a jego miejsce zajmuje Inferno.

INFERNO:
Moi wierni poddani. Miesiąc temu odnalazłem w
Alpach siedzibę naszych starych przyjaciół. Nie
było to trudne, ponieważ dawno temu, zdarzyło
mi się w nich przebywać. Wszyscy dobrze wiecie,
że potrzebuję kryształu energii, który dopełni moje
cojones. ZADam wam PYTAnie krótkie, ale
treściwe, kto z was zdecyduje się na ochotnika i
uda się w to miejsce, aby go zdobyć?

Kilka sekund ciszy i brak odpowiedzi. Doktorowi Inferno płoną włosy (widać to co kilka ujęć, przedstawiliśmy przykładowe poniżej).


INFERNO:
NIKT?! Skoro tak, to sam wybiorę kogoś z was i
wybór nie będzie w ogóle zależał od was! Osobą,
którą wybieram jest Michael Wookit...
Wookit, do mnie!

Wookit powoli podchodzi do swojego szefa.

WOOKIT:
Tak jest, szefie mojego buta!

INFERNO:
Wybrałem cię z prostej przyczyny, od dawna nie
wykonałeś żadnej cennej misji, a wiem, że ci może
to stać. Będąc na misji, musisz przestrzegać jednej,
prostej zasady, jeśli strażnicy będą ci dokuczać,
nie pozwól im na to, broń się i w miarę potrzeby...
zabij ich!

DISSOLVE TO:

13. INT. LANCE'S HOUSE (KITCHEN) - NIGHT 13.

Jody - a woman who appears to have a fondness for earrings.
Both of her ears are pierced five times. She also sports rings in her
lips, eyebrows and nose.

JODY
...I'll lend it to you. It's a
great book on body piercing.

Jody, Vincent and a young woman names TRUDI sit at the kitchen
table of a suburban house in Echo Park. Even though Vince is
at the same table, he's not included in the conversation.

TRUDI
You know how they use that gun when
they pierce your ears? They don't
use that when they pierce your
nipples, do they?

JODY
Forget that gun. That gun goes
against the entire idea behind
piercing. All of my piercing,
sixteen places on my body, every
one of 'em done with a needle.
Five in each ear. One through the
nipple on my left breast. One
through my right nostril. One
through my left eyebrow. One
through my lip. One in my clit.
And I wear a stud in my tongue.

SCENA 13
WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase, Fuse i Trace jedzą obiad na stołówce.



CHASE:
वेश्या! Dopiero co napisaliśmy sprawdzian, a zaraz
będziemy musieli pisać kolejny.

TRACE:
Dwa egzaminy w ciągu pierwszego tygodnia to
Market, norma. Muszą Street sprawdzić nasze
umiejętności.

FUSE:
Coś czuję, że niedługo będą chcieli sprawdzić
nasze umiejętności z prowadzenia pojazdów.

CHASE:
Dostaliście już wszyscy instrukcję
prowadzenia odrzutowych plecaków? Myślę,
że z tego wcześniej, czy później też nas
Black Sabbath zapytają.

FUSE:
Tak w ogóle jak udało wam się napisać ostatni
test na prawie maksymalną liczbę punktów?


TRACE:
To nic Cafe trudnego, trzeba było
zapamiętać tylko sporą liczbę materiału,
ale test był raczej Corner prosty.

FUSE:
Myślę, że mimo wszystko poszło
mi całkiem przyzwoicie, ale zawaliłem
jedenaste zadanie.

SCENA 14
WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase pisze test, razem z resztą agentów (Fuse, Trace, Dennis, Markus)

CHARGE:
Jesteście pierwszą grupką agentów piszącą ten
test. Ma to być jednocześnie utrwalenie
materiału, który był na poprzednim teście, a
zarazem jego kontynuacja. Zapraszam, proszę
zająć miejsca.

Charge rozdaje testy.

Chase, Fuse, Trace spotykają się na korytarzu. Charge, przechodząc mówi.

CHARGE:
Można było się tego spodziewać. Lekcja obsługi odrzutowych plecaków w ten piątek.

FUSE:
Ciekawe w jakiej formie będzie ten test.

TRACE:
Mam nadzieję, że tylko z nauczenia się na pamięć zasad obsługi...

CHASE:
Znając Charge'a nigdy nie wiadomo czego można się po nim spodziewać... chociażby głowy tej larwy w moim prawym bucie w dzień jego urodzin, gluta w pistacjach, łupieżu w mące tego ciasta, czy ponoć przypadkowego upuszczenia podczas tej imprezy puddingu czekoladowego na tył moich spodni. Dziwny chłop, ale jest w nim coś, że go lubię. Być może pociągają mnie jego zarośnięte pachy... jakby sadził tam trawę. Trace, namawiałaś go dyskretnie w te ciepłe dni do ich golenia... powiem ci, że nie słusznie. Przyznasz chyba, że niezłe z niego ciacho? Podoba ci się, prawda?

SCENA 15
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

ZBLIŻENIE na bazę agentów z zewnątrz. Agenci wchodzą do dużej sali.

CHARGE:
Zasady są takie: W sali nie przekraczamy prędkości
pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Po próbnym
locie przekazujemy plecak następnej osobie. Jakieś
pytania?

TRACE:
ओ डिक Tego się właśnie obawiałam!

UJĘCIE na agentów.

CHARGE:
No to możecie przelecieć się... albo mnie!

UJĘCIE na plecak (na ławce).

CHARGE:
Zaprezentuję wam tą sztukę.

Charge zakłada plecak, z którego wysuwa się potrójne śmigło. Charge wzbija się powietrze. Leci wyjątkowo zwinnie i utrzymuje jedną wysokość. Po wylądowaniu mówi.

FUSE:
Mój ulubiony samolot to F65.8 (ICD-10) {*czytelniku wyszukaj w Google}
Chyba, jednak nie chciałbym być pierwszym.

CHARGE:
W takim razie, pierwsza będzie Trace.

Trace powoli zbliża się do Charge'a.

CHARGE:
Każdy z was zostanie oceniony. Maksymalnie można
zdobyć dziesięć punktów.

Trace bierze plecak. Początkowo lata na niskiej wysokości, później wzbija się coraz wyżej. Raz zahacza plecakiem o ścianę. W ruchach, które wykonuje plecakiem da się dostrzec zestresowanie.

CHARGE:
Było dobrze, za pewne był to twój pierwszy raz w
powietrzu. Następnym razem będziesz pewniejsza.
Mimo wszystko poszło ci całkiem nieźle. Przyznaję
ci siedem na dziesięć punktów... Teraz pora na Fuse'a.

Fuse bierze plecak i gwałtownie startuje. Kilkukrotnie zahacza o ściany i uderza głową w sufit. Na końcu niestabilnie ląduje na nogach.

CHARGE:
हरामी jak na ciebie lotniku. Mógłbym cię nawet
przelecieć, a byś tego nie zauważył. Trudny, dzień
synu?


FUSE:
Chase za bardzo cisnął klocka o tę kozę.
Zranił mnie. Boję się, że ktoś mnie usłyszy,
jak dokładnie powiem co zrobił?

CHARGE:
Ząbow się nie martw. Nic, więc złego.

FUSE:
No, raczej.

CHARGE:
Protezy nawaliły?

FUSE:
Nie, krótko mówiąc to...
यो चेस पहिले आफ्नो हात मा उनको विशाल लिंग मलाथ। पछि उसले मेरो सबै तीन आँखामा क्रुद्ध शुक्राणु खन्यो। उसले ठूलो मलाशय खोल्यो र सीधा आन्द्रामा धक्का दियो। म भारी अवधि मा ट्रेस जस्तै रक्तक्षेपण र एक बच्चा जस्तै रोए। एकछिनको लागि, म बाख्रामा परिणत भएँ, तर यो फुटाइयो। यी सबै ... केवल यो हो: रगत, मल, शुक्राणु मेरो मुखमा खस्यो र मैले मध्य युगको दौडान यस्तो पहिले जस्तो झिकें! *

CHARGE:
ओह चुप, तर तपाईं चुन्नुभयो, तपाईं उठाउनु
पर्छ र यो कुतुरलाई सकेसम्म चाँडो पेच
गर्नुहोस्! * Współczuję ci troszkę tej kozy i.
W ogóle reszty tego syfu. Nie zmienia to f***tu,
że się zawiodłem na tobie lotniku. Ja na razie
przyznaję ci sześć i pół punktu... Teraz twój
koźliwy nemesis - Chase.

Chase podchodzi do Charge'a i zakłada plecak. W locie Chase'a da się zauważyć, że wymiotuje, przekracza dozwoloną prędkość osiem razy i nigdzie mu się nie spieszy. W pewnym momencie odrobinę przyspiesza, a fragmenty brudnego buta, nawilżone żółtawo-zieloną wydzieliną wypadają spomiędzy jego zaniedbanych zębów i nabijają Charge'owi na głowie sporą ilość guzów, których objętość jest większa od niej samej. Mimo to wydaje się zadowolony (Fellatio implied, white coated pants, about 5,5 inches more in under-pubic area)

CHARGE:
Brawo, Chase, widać, że dobrze opanowałeś to
Grand. Praktycznie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jestem skłonny postawić ci dziewięć i Emporium pół...
Niech każdy wyjmie swój plecak z tych szafeczek.

Charge wskazuje miejsce, w którym są szafki.

CHARGE:
Jak widzicie szafeczki są podpisane, mimo to każdy
plecak jest taki sam... A więc jeżeli ktoś je pomyli, to
go Fire zabiję. No to do Brigade widzenia.

SCENA 16
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Na korytarzu, Chase spotyka Charge'a.

CHASE:
Cześć, Charge, widziałeś może Trace?

CHARGE:
Zapewne jest w kawiarence.

Chase wchodzi do kawiarenki. Zauważa tam Trace i Swift (UJĘCIE).

CHASE:
Cześć, Trace.

TRACE:
Cześć, to Marta Swift, (UJĘCIE) studiuje i może
w przyszłości dołączy do naszej drużyny, a to
Grace, (UJĘCIE) pracuje w tym punkcie.

Chase podchodzi do Swift i Grace.

CHASE:
Miło mi, jestem Chase.

Następnie Chase idzie do Trace.


CHASE:
Fuse chciał z tobą pomówić.

Przychodzi Charge, a następnie podchodzi do Chase'a i Trace.

CHARGE:
Znaleźliśmy małego robota zwiadowczego na
terenie naszej bazy.

TRACE:
Widziałam ostatnio jakieś małe, dziwne
urządzenie w moim biurze.

CHASE:
Czy to możliwe, że te roboty filmują naszą
bazę i wysyłają filmy Doktorowi Inferno?

GRACE:
Ciekawe skąd one wzięły się u nas. Zgaduję, że z kupy Marcusa.

TRACE:
Mam jakąś dziwną fantazję, żeby taki robot nagrał mnie
pod prysznicem (fellatio visible) !

Wchodzi Fuse.

FUSE:
Trace?

CHARGE:
Prowadzimy teraz rozmowę o robotach,
które nie wiadomo skąd i dlaczego,
wzięły się w naszej bazie.

FUSE:
Widziałem dziś pięciocentymetrowego
robota na korytarzu. Początkowo
myślałem, że to eksperymentalne Led
Zeppelin urządzenie, które opracował profesor
Zill w celu czyszczenia podłogi.


CHARGE:
Na razie jeszcze nie jesteśmy pewni, czy
Doktor Inferno maczał w tym palce, ale
jeżeli tak, to i tak wcześniej, czy później
się tego dowiemy. Gdy znajdziemy
robota, złapiemy go i zgwałcimy. Na tym
zakończmy dzisiejszą rozmowę.

SCENA 17
GARAŻ, BAZA SZPIEGÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Wookit czyści swój kateter inseminacyjny.

INFERNO:
Podróż zajmie ci prawie dobę, pospiesz się.

WOOKIT:
Już bym kończył panie więc!

INFERNO:
Pamiętaj o instrukcji.

WOOKIT:
Będę pamiętał. Przede mną naprawdę długa
droga.

INFERNO:
To ryzykowna misja, ale jestem pewien, że
wszystko pójdzie zgodnie z planem, chyba, że
dostanę nie odsączę odpowiedniej ilości oleju z tej
obleśnej, zjełczałej frytkownicy i nie będziemy mogli
wykonać ewakuacji, bo zostanę uziemiony.

Wookit wsiada na skuter. Wrota garażowe otwierają się, a Wookit wyjeżdża.

SCENA 18
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Chase puka do drzwi sypialni Trace. Ją również.

CHASE:
Od dłuższego Deep Purple czasu nie
powinniście już spać. Musicie się szybko ogarnąć, bo
zaledwie za dziesięć minut, musimy zebrać się pod butem
Charge'a.

TRACE:
Fak! Zapomniałam nastawić budzik! Śniadania
chyba już nie zdążę znieść, ale dzięki, że w porę
mnie upomniałeś.

CHASE:
Drobiazg, ty nieogolona, uzurpatorska, cekotroficzna, nienawistna, ziemniaczana, szaleńcza i przemiła zupko grzybowa.

SCENA 19
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Agenci stoją przed drzwiami biura Charge'a. Przychodzi Charge.

CHARGE:
Chodźcie za mną, fallusy.

Agenci schodzą schodami i idą tym samym korytarzem, co na poprzednią lekcję.

SCENA 20
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

CHARGE:
W tej Range Rover sali sprawdzimy wasze umiejętności w
prowadzeniu pojazdów. Z tyłu, widzicie zapewne
ten z pewnością sporej wielkości garaż. Mieści on
wszystkie pojazdy, którymi zrobicie po Green kilka
okrążeń. Jest tam, jednak jeszcze jedna rzecz, Grocer,
którą wam najpierw pokaże, kondom na kołach.
Przedstawiam wam debilny cytrus.

Charge wchodzi po schodach i wchodzi do garażu. Następnie wyjeżdża mobilnym centrum. Po chwili agenci wchodzą do środka (wnętrze mobilnego centrum będzie robione osobno).
UJĘCIE na ścianę z rewolwerami i uzbrojeniem.

CHARGE:
Krótko o wyposażeniu mobilnego centrum. To
rewolwer, rocznik 76, a to mój ulubiony z 73.

Charge strzela do Charge'y.

CHARGE:
To szafka na nasze ubrania i podpaski Trace, a to apteczka
pierwszej pomocy i lekarstwa na najczęściej spotykane choroby weneryczne.

Agenci wchodzą do jednego pomieszczenia.

CHARGE:
To pomieszczenie kameralne. Jest w nim ekran,
na którym można pokazywać Big Ben slajdy.

(SLAJD PENISA WIDOCZNY)

Agenci wychodzą z sali. Na końcu korytarza widać drzwi, agenci cofają się i wchodzą po schodach na drugie piętro. Widać cztery materace, kuchenkę gazową i szafki.

CHARGE:
Ta szafka mieści odrzutowe wasze plecaki. I te
waszych dzieci. Mobilne centrum nie ma już więcej
kondygnacji ani innych modułów czy członków.

CHARGE:
Teraz zaparkuję mobilne centrum, a
potem zrobicie kilka kółek naszymi
quadami.

TRACE:
Domyśliłam się, że w tym rzecz.

(Kilka ujęć z prowadzenia pojazdów).

CHARGE:
Wszyscy zaliczacie ten egzamin. Na
szczególne gratulacje zasługuje Charge,
który po raz kolejny udowodnił, że zna
się na rzeczy. Tak, Chase, muszę poważnie
przemyśleć, co odpisać na listy, które mi
napisałeś. Postaram się użyć tyle samo finezji.
Zastanawiam się tylko czego użyłeś jako pisaka;
ciemnego miodu czy jasnej czekolady, a to serce
było z czego? Pobrałeś od Trace?

SCENA 21
BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ.

Fuse i Chase spotykają się na korytarzu.

FUSE:
Wielkie dzięki za zrobienie ze mnie kozy
i potrójną penetrację!

CHASE:
Wybacz, taka praca. Nie
wypominaj mi Highway Rig
tego.

FUSE:
W sumie Blue Fury racja, dostałem
nowy Magic Flash list od Morgana,
przeczytamy, co u niego słychać?

Chase i Fuse siedzą razem przy stoliku w pokoju Fuse'a. Fuse rozpakowuje list i czyta go na głos.

FUSE:
W poniedziałek rozpoczęła się moja
niezwykle długa podróż. Oto kilka
zdjęć z pięknych, malowniczych
rejonów Ameryki. Fuse wypakowuje
cztery zdjęcia ze środka koperty.

CHASE:
Ładne zdjęcia.

FUSE:
Morgan próbuje zrealizować trasę
swoich marzeń. Chce napisać książkę
i ją wydać. Ma w planach zobaczyć
wulkan Rectus iri Vomite II i dawną siedzibę
Doktora Inferno. Wiadomo, że w bazie
aktualnie nie ma Doktora Inferno, ale
może tam wrócić, więc Morgan musi
być mimo wszystko bardzo ostrożny.
Nic się nie, no wiesz... مارس الجن!

CHASE:
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!
Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe
hobby!

SCENA 22
BAZA AGENTÓW (okolice sławojki/wnętrze parterowe) – ZIMA 2008, NOC.

Wookit kroczy po śniegu (groźne spojrzenie, obstrukcyjna mimika, wytwarzanie szkodliwego zapachu dla otoczenia). Włamuje się do środka budynku (przeskoki kamery charakterystyczne dla maskowania niedostatków budżetowych).

OCHRONIARZ 1:
Co robisz pan? Kim jesteś pan?

WOOKIT:
W najgorszym wypadku tobą.

OCHRONIARZ 1:
Okaż swe zamiary wszechmocny drągu!

WOOKIT:
Zadowalam szefa mojego buta!

OCHRONIARZ 1:
Czego on chcieli?

WOOKIT:
Krysztaliczku!

OCHRONIARZ 1:
Duży?

WOOKIT:
Jak jego cojones...

OCHRONIARZ 1:
Ja pi... (wyrazy zagłusza piła mechaniczna)
...rz, potniesz mnie pan? A za piwko?...
...AAAAA!... (Cały ekran staje się czerwony
na 10 sekund, bo taniej.)

Wookit kroczy i spotyka 'ochroniarza 2'.
(Na koszuli aktora co chwilę zmienia się
umiejscowienie czerwonej farby, by w czasie
kolejnego spotkania była również nieczysta,
ale wolna od krwi)

OCHRONIARZ 2:
Napastnik?

WOOKIT:
Jeno pomocnik.

OCHRONIARZ 2:
Twój zapach mi chwalebny.

WOOKIT:
Wielu ich ja miałem. Zawsze
ktoś żałował!
OCHRONIARZ 2:
CO?!...
...AAAAA!

(Powtarzane ujęcia cięcia i marszu)

OCHRONIARZ 3:
Przedstawi mi się pan, da CV?
Interesują mnie tacy...

WOOKIT:
W jakim języku mówisz?

OCHRONIARZ 3:
W... eee...

WOOKIT:
Jesteś bardziej kateterem inseminacyjnym,
czy rektalnym dla takich 36+, uwzględniam
ciężkie przypadki... może być grzyb...

OCHRONIARZ 3:
W jakim języku mówisz?

WOOKIT:
Nie będę tracić ja czasu?
(Powtarzane ujęcia)

REKLAMA/Y:
(IDENTYFIKUJESZ SIĘ BARDZIEJ Z LEWYM CZY PRAWYM?)

(Widzimy powtarzające się sejfowe ujęcia, piły i czerwonego światła)
Wookit ucieka, śpi.



SCENA 23
BAZA AGENTÓW (wnętrze, w 2.25 okolice sławojki) – ZIMA 2008, RANEK.


Charge ogłasza alarm. Agenci się ewakuują na dziedziniec, (sygnał dźwiękowym to utwór Loca wykonawcy Alvaro Soler).

CHARGE:
Pierdo y pierdo la razón. Tak, tracę i tracę ja rozum. Nie
przez tę piosenkę tylko do migdału tego d**ka Wookita.
Ukradł nam kryształka, dokonał swoją piłą-kiłą szkód
szacowanych na 97 funtów, przy okazji zabijając trzech
naszych braci nad ranem.

CHASE:
Szkoda tych wieśniaków, ale to przez tego siusiaczka-d**ka
z wulkanów?

CHARGE:
Tak.

CHASE:
Jak się dostał?

CHARGE:
Tak.

CHASE:
Dlaczego?

CHARGE:
Prawdopodobnie samolot.

CHASE:
Co robimy?

CHARGE:
Nie wiem, mogło to wynikać z niedoboru błonnika.
Postaraj się coś zmienić, a być może wtedy będzie
ciemniejszy?

CHASE:
Pamiętasz kiedy ostatnio robiliśmy badania?

CHARGE:
Sądzę, że odrzutowy plecak to najsłuszniejszy wybór.

CHASE:
Ile czasu zajmie przygotowanie sprzętu?

CHARGE:
A cytologię robiłeś?

CHASE:
Dlaczego za każdym razem przebijałeś mi wtedy
płótno?

CHARGE:
Dobrze, Chase. Kocham cię, ale nie w tym rzecz. Jesteście
wszyscy mi, jak rodzina, oprócz tych trzech pijanych ochroniarzy.
Wybacz wzruszenie, ale zawsze nie okazywałem skrajnie
konserwatywnie tego, ale nawet jakby zabiła ich pszczoła, choć
nie byliby i tak (w tym założeniu) mi bliscy, gwałt byłby i...
i uwierz i tak zawsze pomściłbym drani! Chronię tego miejsca,
jak Piastus chlebaka i choć nie mam ogona, radzę sobie,
(płacze) jako szef daje radę, ale nie bierzcie mnie jako każdy
kateter i rektalny i inseminacyjny, (wymiotuje) to z przejedzenia
bezradnymi emocjami, ale można to zjeść, ale bardziej jak puzzle
pożywności istnej zamkniętej w kęsie jabłka i wiesz mi, więc,
że warto byłoby zawalczyć o więcej i... znieść! Antykateterscy
komuniści wypowiadają się przeciwko naszym poglądom, ale
my działamy w tym przekonaniu dla naszej najwspanialszej
pożerającej wkrótce świat metodzie okrutnego tępienia ich i
chociażby mieli nas dręczyć poglądami, czy kradzieżami
należności, morderstwami należnych, czy chociażby gadaniem
pierdół, kiedy liczy się każda przesądzająca o każdym z nas sekunda,
my wiedzmy, więc, znajmy tę ideę, spiszmy wspaniałą księgę,
działajmy, zacznijmy od małych rzeczy, jak zemście za napad i
zd****nie, kończąc na rzeczach wielkich, jak budowanie
mocarstw, pożeranie zegarów, wpisywanie fałszywych dań
w naszym stołówkowych menu, a nawet, by brudzeniu
kominów, czy nawet robienie fałszywych zamachów, zjadaniu
pisaków z ludzkich kości, czy opon tej nędzy pierdzenia i
chociażby w Dublinie czy Edynburgu mieli zażalenia, tylko
dla nas jest to pisane, wywiesimy odstraszające fotki naszych
tych bliskich części wstydliwych na Tower Bridge'u i Big Benku,
by odstraszyć tych, co nie należą do wspaniałej armii, budowanej w
moich najlepszych tych snach, a resztę wygnamy, poza nasze mury
wspaniałe. Tak to działa, ja królem naszego agentowskiego zamku
zostanę, nasze to brytyjskie imperium stworzy, nazwiemy
brytyjsko-agentowskie, potęgę złożymy światową i na świat cały...

CHASE:
Obawiam się, że nie mamy tyle czasu.

CHARGE:
(Trzęsie się, nagle otwiera oczy, a następnie wymiotuje)
Wybacz, już szykuję plecak. To szaleństwo mnie zahipnotyzowało.
Biorę leki czasem, wiesz?

CHASE:
I tak cię kocham, dostojny lecz niemyty źrebaku naszej agencji.
Większość innych jest kozą.

CHARGE:
Co ja w tej hipnozie mówiłem?

CHASE:
Coś w tym stylu, ale nie traćmy już czasu.

CHARGE:
Racja, biegnijmy!

SCENA 24
OKOLICE BAZY, NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Ranek.

Chase zakłada plecak i odlatuje (tornister + plastikowe śmigło + photoshop).
Nie wiadomo kiedy dogania skuter.


CHASE:
Wyczułem cię, a mieszkam w Kutaisi w Gruzji.
Ładne miejsce mieszkam tam, ale dalekie stąd. Nie
ma, jednak wątpliwości, że to ciebie wyczułem i że
stamtąd.
(Wookit zawraca)
WOOKIT:
Podły zasrany dziobaczku, powiedz prawdę o mnie.
Powiedz, że mój zapach ci chwalebny.

CHASE:
Chyba, jednak śmierdzę bardziej. W przeciwieństwie do
ciebie, mama nie zmusza mnie do tego, żebym się umył.

WOOKIT:
Ja cię zaraz Pet Shop cię zabiję zaraz, więc d**ku!

CHASE:
Nie to ja cię ząbow zamierzam zabić!
WOOKIT:
Okazujesz słabość (strzela)

Plecak spada, Chase wstaje i walczy z Wookitem.

Chase wyciąga broń, a Wookit się przewraca. Kiedy Wookit wyciąga piłę, Chase powtarza jego
zachowanie. Sekwencja powtarza się pięć razy (jest przeklejona dla oszczędności środków). Potem
Wookit uruchamia piłę i kręci się. Kiedy zbliża się z piłą, Chase upada, a kiedy podnosi swoją naturalną pachę – wymiotuje (sekwencja również powtarzana pięciokrotnie). Następnie Wookit wyjmuje z każdego swojego owłosienia jedną rozkładającą się skórkę od banana, a za każdym razem Chase przewraca się na niej i upada, (upadek przeklejony), (owłosienia: lewa pacha, prawa pacha, włosy głowowe aktora polane olejem i posypane solą, pabiczne, rektalne).

WOOKIT:
Zabiję cię ziom, ale najpierw zaznasz rozkoszy smrodu.
Nie dam ci odejść, dopóki nie zostaniesz udoskonalony,
tak jak O'Brien Winstonowi w tej książce.

CHASE:
Jakiej książce?

WOOKIT:
Nie wiem, ktoś mi tak powiedział w młodości.

(Wookit zawstydza się tym, co powiedział, jest zaczerwieniony. Poliki aktora są ubarwione czerwoną farbą).

CHASE:
Lubisz jak śmierdzi, prawda?


WOOKIT:
Prawda (okazuje silne zainteresowanie, nadpobudliwie kiwa głową, ujęcie kiwania głową są przyspieszone, wyglądają przez to slapstickowo)

CHASE:
Wiem co zrobić, abyś śmierdział jeszcze bardziej,
tylko mnie słuchaj, ok?

WOOKIT:
Można śmierdzieć bardziej?! (oburza się, brwi aktora zaznaczone czarnym markerem)

CHASE:
Bez urazy, to starożytna praktyka. Wysłuchasz jej?

WOOKIT:
TAK! TAK!

CHASE:
Nie zabijesz mnie?

WOOKIT:
Jak udoskonalisz mnie, to nie i pomogę ci udoskonalić ciebie!

CHASE:
W mojej służbie nie możemy śmierdzieć powyżej 120 kreseczek.
To normy sanepidu. Ja mam 123.

WOOKIT:
Ktoś ma więcej?

CHASE:
Szef ma 139.

WOOKIT:
Te kreseczki to IQ, tak?

CHASE:
Nie wiem, możliwe, nie znam się. Bardzo odkażali nasz budynek po
twojej wizycie, wymiotowali... ile masz kreseczek?

WOOKIT:
Nasz sprzęt był do 240. Zmarł przy mnie.
CHASE:
To składam kondolencje.

WOOKIT:
Możemy już?! (niecierpliwi się)

CHASE:
Masz łopatę?

WOOKIT:
Jest w schowku, w skuterze. Weź ją i opowiadaj dalej.
Masz w domu sprzęt?

CHASE (bierze sprzęt):
Mam, ale teraz mieszkam w agencji.

WOOKIT:
Do ilu?

CHASE:
Chyba 220. Jest staromodny. Widziałem, gdzieś 360, czy 380.
Doskonalę przepis na pizzę, więc jakbym kiedyś wrócił do domu,
może zakupię taki z pensji.

WOOKIT:
Ty, ty... szukam wyrazu czegoś co nie śmierdzi... smrodometr, nie
piekarnik.

CHASE:
Dałem jako zapasowy do agencji... do 240.

WOOKIT:
Zmarł?

CHASE:
Jeszcze nie, pracujemy nad tym. Wiemy już, że sanepidu nie
wpuścimy.

WOOKIT:
Dam ci numer później, zaproś mnie, jak będziecie go zabijać.
Chociaż nie, wtedy nieumyślnie pomógłbym wam to zrobić! Nie!
Kiedy się ostatnio myłeś?
CHASE:
Z przymusu, szkolenie, byli tam ci z BHP. To było 8 stycznia, dzień
przed. Dzisiaj 16 marca.

WOOKIT:
Coś mój nos mi mówi, że chyba w tym roku to było.

CHASE:
Tak, w tym.

WOOKIT:
Postarasz się lepiej?

CHASE:
Tak.

WOOKIT:
Tak?

CHASE:
Tak. (ostatnie dwie linijki trzykrotnie przeklejone)

WOOKIT:
Co mam zrobić, w tym rytuale?

CHASE:
Rozbierz się do nagiego człona.

Wookit robi to, co każe mu Chase. Z „człona” wypada mu mucha (owad wymiotuje na śnieg, potem na nią Chase, kropla rzygowin tryska na „człona”, scena po raz kolejny niesymulowana.

WOOKIT:
Uważaj z tą rzygowiną! Może obniżyć mi współczynnik.

CHASE:
Będę uważał. Już niedługo będziesz królem smrodu!

WOOKIT (oburzony):
Już jestem!

CHASE:
Jeszcze większym.
WOOKIT:
Coś mi to śmierdzi! Takim, że cię zabiję?

CHASE:
Niewykluczone... ale spróbuję cię wtedy nie wąchać. Zrobisz
to sam. Zapłacisz mi?

WOOKIT:
Również przekażę ci nauki! Dalej...

CHASE:
Masz przy sobie coś nieczystego i niegodziwego?

WOOKIT:
Owoc? Mam go... wydobądź go!

CHASE:
Jak i skąd?

WOOKIT:
Metodą rektalną.

CHASE:
Chyba zwymiotuję... a robię to dość rzadko!

WOOKIT:
Podczas moich nauk, ty też spróbujesz doprowadzić mnie do
wymiotów. Weź sterylną, lecz bezzapachową rękawicę z tego
samego schowka, gdzie była łopata.

CHASE:
Masz tam też coś dla chirurgów?

WOOKIT:
Niestety nie.

Chase sięga odpowiedni sprzęt i zanurza dłoń w ujściu Michaela. Brudząc ją wymiotuje u jego
stóp.

WOOKIT:
Włóż w to więcej starań.

Chase namaszcza klatkę piersiową Wookita, po czym upuszcza brudną rękawiczkę i topi ją w „ulewie” wymiocin. Następnie odgarnia śnieg i kopie głęboki rów.

CHASE:
Aby być kimś musisz zrównać się z ziemią!
(Chase mówi to wyniosłym głosem, unosząc łopatę do góry, jego twarz jest nieoczyszczona z wymiocin)

WOOKIT:
Powoli marznę, mógłbyś się pospieszyć?... ough! Ten
robaczek, który mi się teraz wykluł pod skórą trochę
mnie ogrzał!

CHASE:
Zimowe robaki?

WOOKIT:
Są przez cały rok. Pamiętaj, jednak że z tą łopatą wyglądasz, jak król,
mianujący mnie na rycerza, ale może być co najwyżej odwrotnie. Jesteś
teraz mi wiernym giermkiem, ufam ci, ale tylko ja mogę cię nauczać!
Przejedziemy się później na moim koniu na gąsienicach? (wskazuje skuter)

CHASE:
Z chęcią, ale teraz skocz do dziurki.

WOOKIT:
Ihaha! (Wookit skacze i wpada do dziury, Chase odskakuje do tyłu, gdzie jeszcze raz wymiotuje, widać jakieś 200 ml sztucznego potu, wylewającego się z krocza aktora, było to symulowane przy pomocy specjalnych saszetek ukrytych pod jego moszną, w pachwinach i pod penisem)

Widzimy, jak Wookit leży w rowie twarzą do góry. Ujęcie z jego perspektywy na Chase'a. Kiedy ten wymiotuje Wookit obraca się agresywnie na bok.

WOOKIT:
Nie rzygaj na mnie! Nie poprawiaj mej woni, pamiętaj, że musimy
zniszczyć szczątki przyswajalnej przez ludzkie nozdrza, kryjące się
jeszcze we mnie. Trudne do zabicia na stałe feromony. Trzeba
będzie z tym coś zrobić. Jaki jest plan?

CHASE (przeżuwając resztki pozostałych wymiocin w ustach):
Świetny.


WOOKIT:
Spluń za sobą. To teraz ci się nie przyda. Pamiętaj
również, że to nadal ja góruje nad tobą, mimo wszystko,
że jestem na dole... i opanuj to rzyganie!

CHASE:
Czekaj chwilę.
(odgarnia ziemię i śnieg, część osuwa się na Wookita, widać teraz tylko jego głowę)

WOOKIT:
Aby na pewno wszystko pod kontrolą?

CHASE:
Tak.

WOOKIT:
Bo wiesz... poczułem się jakoś niekomfortowo. Pozwól, że przytoczę
pewien przykład. Byłem w kinie na filmie „Kasyno” Martina Scorsese.
To był ostatni film, na którym mnie nie wyrzucili z kina, a trwał bez
mała trzy godziny...

CHASE:
I...

WOOKIT:
Teraz śnieg pokrywa mi jajeczka, wtedy czułem się podobnie.
Ten dyskomfort, że zaraz wejdzie i wyciągnie mnie ochrona.
Rozumiesz chyba? Zaraz dokończę... o cholera, jesteś agentem.
Zapomniałem. To było trzynaście lat temu, właściwie w Wielkiej
Brytanii, to dwanaście. Byłem tam w 96' pod koniec lutego, albo na
początku marca. Było to, więc dosyć dawno. Dosłownie sekundę
temu przypomniało mi się zakończenie tego filmu... jak ich sprzątali.
Można by pomyśleć, że chcesz mnie zakopać żywcem...

CHASE:
Ciekawa myśl, ale przecież nie grałeś w karty, więc co to ma do
rzeczy,

WOOKIT:
No, raczej...


CHASE:
To opowiadaj dalej.

WOOKIT:
Ten śnieg przypomniał mi mój kolejny seans filmowy. Na
początku czerwca tego samego roku... „Fargo”. Tam też był
śnieg. Film był krótszy, ale tym razem mnie wyrzucili...
mówiłem ochronie, że tych za mną zemdliło od tej sceny z
rębaczem, a nie ode mnie, ale chyba wiesz, co było prawdą.
Potem zaliczyłem jeszcze podobnych kilka seansów,
wdawałem się w bójki, aż do czasu... odkąd mam
piłę, sam wybieram sobie filmy na jakie chodzę i to, kto
wtedy przebywa na sali. Fajne ułatwienie, co?

CHASE:
No, fajne (bardzo gwałtownie osuwa ziemię, aby te zasypały trzy metrowy otwór)

Chase wsiada na skuter i blokuje wyjście. Słyszy piłę mechaniczną spod śniegu.

CHASE:
Chcesz śmierdzieć czy nie?

WOOKIT:
CHCĘ! (z ziemią i śniegiem w ustach)











SCENA 25
OKOLICE BAZY, BARDZIEJ NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Przedpołudnie.
Wookit na razie nie jest w stanie wydostać się o własnych siłach. Przylatuje helikopter (500$ z budżetu za makietę). Prowadzi Jon White. Ląduje i wychodzi.

WHITE:
Czuje wroga i przyjaciela. Ty Chase chyba wiesz o kogo
mi chodzi?

CHASE:
Oczywiście przyjacielu.

WHITE:
Nie, ty nie śmierdzisz. Ty gnojku jeden, łopatą go wziąłeś?
Nie sądziłem, że jesteś aż taki podły.

CHASE:
Zaśmierdzi bardziej.

WHITE (wyjmuje pistolet):
Ty!
CHASE (wyjmuje łopatę):
Ty! Wracaj do helikoptera i idź się lepiej przelecieć. Weź
tego gnata, lepiej dobrze go ukryj w spodniach, bo nie
kontrolujesz go i zaraz wystrzeli. Zbezcześcisz wtedy
zwłoki swojego przyjaciela... będą mniej śmierdziały,
nie chciałby tego.

WHITE:
Masz rację, Franku Foreman, ale jeszcze niedługo wykopiesz
sam sobie grób.

(histerycznie się śmieje, po czym ucieka helikopterem).

SCENA 26
OKOLICE BAZY, BARDZIEJ NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Przedpołudnie.

Niedługo później przyjeżdża niemyty Charge, również na skuterze śnieżnym.
CHARGE:
Jak tam kolega?

CHASE:
Użyźnia glebę.

CHARGE:
Zasmradza jądro Ziemi. Pomaga to wypróżniać się w Afryce
spragnionym wody żyrafom.

CHASE:
Tak, NIEMYTYM!

CHARGE:
Będziemy mieli niezły ubaw, Trace ma nowy etat.

CHASE:
Masz plan na zemstę tak?

CHARGE:
Tak.

CHASE:
Ja mam ten sam.

SCENA 27
WNĘTRZE LONDYŃSKIEJ SIEDZIBY INFERNOXA – ZIMA 2008, Popołudnie.

Inferno i Jon są sam na sam.

INFERNO:
Kateter się zapchał.

WHITE:
Przykro mi.

INFERNO:
Brzemienna ci ona?

WHITE:
Co?

INFERNO:
Jak misja?

WHITE:
Zawsze mnie z tym bawiłeś szefie! Nie chwalebna,
niestety nie! Chase go zakopał.

INFERNO (wściekły):
Niedługo dozna piekieł grzyba jego i jego pieczary.
Wybacz mi to... to duża strata. Dobry szpieg, ale to nie
o to... wyjątkowy. Zawsze kochał, jak coś śmierdzi. Nas
tylko bawiło, jak coś śmierdzi. Bierzmy z niego przykład,
starajmy się doskonalić i upodobniając się do niego do
zemsty dążyć!


WHITE:
Tak! Kocham cię szefie!

INFERNO:
Widzę spore postępy.

SCENA 28
FABRYKA PERFUM – ZIMA 2008, Przedpołudnie.

Chase i Charge rozmawiają przed wyjściem.

CHARGE:
Dobrą ma fuchę, jako szef większość z tego dostaję, więc
nie narzekam. W środku jest jego związane ciało na noszach.
Wykupiłem cały budynek na jakiś czas. To może się udać!
W środku Fuse i Trace. Fuse ma kombinezon, Wookit jest
rzecz jasna dobrze zabezpieczony. My też musimy wejść tam
w kombinezonach, bo nie może tam im śmierdzieć, bo oprócz
Infernoxa, te dranie spróbują nas rozstrzelać.

CHASE:
No, fakt, lepiej uważać z tym.

Zakładają kombinezony i wchodzą do środka. Słyszymy część rozmowy.

CHARGE:
Nie, nie chodzi mi o zwykłą kremację.

CHASE:
Wiesz z czego czasem robią mydło. Oglądałeś „Podziemny
Krąg”?

CHARGE:
Z ofiar c**osukcji? Nie wiem, nie znam się na tych zabiegach. Sam
film oglądałem dość dawno, bo taki facet zrobił bydło na sali
dziewięć lat temu. Odtąd chodzę do kina na filmy, gdzie tylko
główny bohater sika do zupy.

CHASE:
Dużo przez niego przeoczyłeś.


CHARGE:
Zaraz to był on! Michael Wookit! Zaraz tego
pożałuje!

CHASE:
Tak, nie darujmy mu tego!
Kiedy wchodzą do sali jest tam Trace i Fuse w kombinezonie.

TRACE:
I tak te kombinezony nie maskują waszego smrodu! U Fuse'a
tak samo.

FUSE:
Byłem wcześniej na odchodach... to jest... obchodach, słyszałem
tylko kwas. Jaki kwas?

CHARGE:
Musimy czymś go nasączyć.

FUSE:
Czy to możliwe, że przestanie śmierdzieć?

CHARGE:
Ma przestać śmierdzieć. Zostanie tak mocno zkwasowany,
że przetopimy go na perfumy. W trakcie tego będzie
żywił się przez kroplówkę różnymi rozcieńczonymi
kwasami, wyciągiem z jego esicy, jego ulatniającym
się napletkiem i wypalanymi przez rumianek
tłuszczami. Rubens wie co robi. Na kwasach się zna!

FUSE:
A ja? Mogę się pobawić kwasem?

CHASE:
तपाईं हरामी, म तिम्रो गुदा फाडेर, तिम्रो मुख मा राख्नु, यो एक बेलुन जस्तै फुलाउन र यो तपाईंको पुक भरिएको छ।*

Później Chase i Charge wchodzą do pokoju z Michaelem.

CHARGE:
Coś czuję, że niedługo nie będzie ci do śmiechu!

WOOKIT:
Znam twój najgorszy sekret Deanie Brookerze, już niedługo
świat się dowie!

CHARGE:
To pewnie przez kwas, ale świat się dowie, że nie dałeś mi
obejrzeć filmu dziewięć lat temu, wykradłeś kryształ...
(patrzy na Chase'a) masz go?

CHASE:
Był w skuterze, tylko trochę śmierdzi.

CHARGE (kontynuuje):
Zabiłeś trzech pracowników ochroniarskich...

WOOKIT:
Wtedy na sali kinowej to byłeś ty? Ja myślałem, że jakiś
pracownik taniej firmy ubezpieczającej toalety!

CHARGE:
Pozwolę sobie na cytat: „poznałeś mnie na dziwnym etapie
mojego życia” (włącza automat przy noszach)

Wookit się trzęsie i wpada w obłęd. Jego skóra zostaje pokryta różowym żelem.

CHARGE:
Widzę twoją mimikę i zachowanie. Jak Jack Torrance ze
„Lśnienia”. Byłem na tym w kinie, wiesz? Byłem po
studiach, prowadziłem samochód, pracowałem w policji.
Nie to, co ty. Dwunastoletni ty, zostałeś wtedy zapewne
wyproszony z sali lekcyjnej przez swoją nauczycielkę,
która zadzwoniła po rodziców, bo zaczęło śmierdzieć
od twoich brudnych majtek, a twój ojciec się kłócił,
a mama mówiła: „umyj się, kochanie”, a twój ojciec
nie chciał ustąpić łatwo. Wynikały z tego liczne
kłótnie... tak?

WOOKIT:
Niedługo i ty będziesz cierpiał. Pożywisz się moją
pleśnią, aby przetrwać, bo będziesz wolał żywot
potępionego od śmierci! Wybierzesz śmierdź?

SCENA 29
FABRYKA PERFUM – WIOSNA 2008, Popołudnie.

TRACE:
Biedny Wookit, zaczyna nam przeistaczać się w roślinkę.
Jak możecie być dla niego tak okrutni.

CHARGE:
Uwolnimy go, jak zrobisz dla mnie pewną przysługę...

Widzimy później jak Trace wchodzi do pokoju z Wookitem.

WOOKIT (pod nosem):
Oni wszyscy byli tacy sami, jakby niedźwiedź polarny,
(krzyczy) nie da my im się już złapać (wymiotuje na swoją
nagą, roztapiającą się klatkę piersiową, jest bardzo blady)
Tak, nie mogli być inni!

TRACE:
Przepraszam panie Wookit.

WOOKIT:
Pani jest agentka Trace? Czy to prawda, że roztapiam się
w perfumy? Zabiłbym się, jakbym mógł. Mogłabyś mi
pomóc, jeżeli to prawda. Charge'a bawi moje cierpienie?

TRACE:
No, nie wiem. Zapewne okaże ci litość. Charge jest
wspaniałym człowiekiem i szefem, chociaż niemytym.
Jak pewnie ty wiesz, ja wolę tych mytych i podoba mi
się to w tobie! Stałeś się lepszy! Twój zapach mi
chwalebny!

(podchodzi do niego zalotnie)

WOOKIT:
Akceptuję cię, ale siebie nie. Załatwisz mi...

TRACE (zalotnie):
Tak?

WOOKIT:
Uratujesz mnie?

TRACE (wychodząc i kręcąc tyłkiem):
Zrobię wszystko, co będzie dało się
zrobić, żeby ci pomóc, Wookit.

Trace wychodzi i zamyka drzwi.

WOOKIT:
भाँडा, म पनि तपाईं एक धुने संग चुदाई सक्छ!*

Chase i Charge rozmawiają.

CHASE:
I co? Zdycha? Bardzo cierpi?

CHARGE:
Zapewne. Niebawem Inferno dowie się, jak cierpiał i
co mu zrobiliśmy z mózgiem i że zakochał się w Trace.

CHASE:
I co wtedy zrobi?

CHARGE (piskliwym głosem):
Kwas...?

CHASE:
Dobrze, że mamy Rubensa.

Włączają kamery.

WOOKIT (na podglądzie):
Może by tak obejść ten kot mostek
Smudge w inny Wean Arctic sposób.
Nie mamy Passteujskieuj wystarczająco
kot czasu.

CHASE:
W jakim języku on mówi?

CHARGE:
W naszym... sprzed czasu misji.

SCENA 30
NIEZNANE, NIEMYTE PLENERY – LATO 2008, Noc.

CHASE (w zapleśniałym garniturze, monolog):
Zmieniłem się, kiedy mój wróg zaczął być myty. Przyjaciele
są niemyci... za wyjątkiem Trace, ale nie zamierzam zrobić
sobie operacji płci, żeby się do niej upodobnić. Teraz liczy
się tylko jedno, wiara w przeznaczenie i właściwy wybór.

Otwiera bagażnik samochodu i wyjmuje związanego mężczyznę z symbolem Infernoxa na klatce, podnosi pachę do góry w twarz mężczyzny i polewa go... mężczyzna wymiotuje. Scena jest dosyć długa. Potem wymiotuje żółcią, a następnie krwią i organami wewnętrznymi. Na koniec przewraca się, a Chase kontynuuje monolog.

CHASE:
Możecie wierzyć lub nie, bo brzmi to trochę naciąganie,
ale przedstawię wam fakty. Odkąd pamiętam zawsze
chciałem być śmierdzielem.

Na koniec muzyka z napisów wstępnych do „Chłopców z Ferajny” i napisy końcowe.

Ciąg dalszy nastąpi.
















*Yō cēsa pahilē āphnō hāta mā unakō viśāla liṅga malātha. Pachi usalē mērō sabai tīna ām̐khāmā krud'dha śukrāṇu khan'yō. Usalē ṭhūlō malāśaya khōlyō ra sīdhā āndrāmā dhakkā diyō. Ma bhārī avadhi mā ṭrēsa jastai raktakṣēpaṇa ra ēka baccā jastai rō'ē. Ēkachinakō lāgi, ma bākhrāmā pariṇata bha'ēm̐, tara yō phuṭā'iyō. Yī sabai... Kēvala yō hō: Ragata, mala, śukrāṇu mērō mukhamā khasyō ra mailē madhya yugakō dauḍāna yastō pahilē jastō jhikēṁ!
*Ōha cupa, tara tapā'īṁ cunnubhayō, tapā'īṁ uṭhā'unu parcha ra yō kuturalā'ī sakēsam'ma cām̐ḍō pēca
*Tapā'īṁ harāmī, ma timrō gudā phāḍēra, timrō mukha mā rākhnu, yō ēka bēluna jastai phulā'una ra yō tapā'īṅkō puka bhari'ēkō cha.
*Bhām̐ḍā, ma pani tapā'īṁ ēka dhunē saṅga cudā'ī sakcha!

niedziela, 12.01.2020r.

Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: My "kotoszczurofani" gramy w to niezgodnie z zasadami

sobota, 11.01.2020r.

Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: Moim zdaniem bardzo dobra gra do wielokrotnego powtarzania, a tym bardziej, że ma wiele wariantów zakończenia, przez co za każdym razem można rozwiązać zagadkę, nie spisując wyniku, gra ma wiele rozwiązań. Niektórzy może nie wiedzą, ale nie była to gra, umieszczona na stronie Lego, ale to taka osobna gra zrobiona w konwencji Lego przez fanów, (jakiś fan zrobił też grę w klimacie starych zestawów space i lat 80, wyszła z tego bardzo fajna gra w tych klimatach, a momentami dość wkurzająca, ze względu na problemy z przejściem i chceckpointami). A co do tytułu gry - "Treasure Hunt" - na oficjalnej stronie Lego była gra o tym samym tytule, była to gra z roku 1996, ( a nie 2003 jak ta) miała prostą fabułę, ale co się dziwić. Dodam jeszcze, że była to pierwsza gra na oficjalnej stronie Lego, którą założono w tym samym roku
Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: Moim zdaniem bardzo dobra gra do wielokrotnego powtarzania, a tym bardziej, że ma wiele wariantów zakończenia, przez co za każdym razem można rozwiązać zagadkę, nie spisując wyniku, gra ma wiele rozwiązań. Niektórzy może nie wiedzą, ale nie była to gra, umieszczona na stronie Lego, ale to taka osobna gra zrobiona w konwencji Lego przez fanów, (jakiś fan zrobił też grę w klimacie starych zestawów space i lat 80, wyszła z tego bardzo fajna gra w tych klimatach, a momentami dość wkurzająca, ze względu na problemy z przejściem i chceckpointami). A co do tytułu gry - "Treasure Hunt" - na oficjalnej stronie Lego była gra o tym samym tytule, była to gra z roku 1996, ( a nie 2003 jak ta) miała prostą fabułę, ale co się dziwić. Dodam jeszcze, że była to pierwsza gra na oficjalnej stronie Lego, którą założono w tym samym roku
Smudge2011 zagłosował
Ocena
(5)
Opis gry: Wejdź do śiata LEGO. Strona techniczna gry mnie bardzo zaskoczyła.
Smudge2011 zagłosował
Ocena
(5)
Opis gry: Jak się okazuje w świecie klocków LEGO jest jeszcze sporo nieodkrytych miejsc. Ty być może będziesz jednym z niewielu, którym się uda odkryć coś nowego?
Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: Zagrałem w to kiedyś z ciekawości, bo ma klimat tych starych gier, ale tak na dłużej to nie jest jak dla mnie coś do powtarzalnego grania, jak np. Mission X, Alpha Team, czy Indiana Jones, tylko bardziej taka ciekawostka do sprawdzenia. Jestem tz. AFOLem, ale D. U. P. L. O. mnie nie kręci, bez przesady. Gra też... dla maluchów
Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: @Smudge2011: D. U. P. L. O. ocenzurowało, ale żenada! Może dlatego nie zatwierdziło tytułu?
Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: To z Lego D**lo (mogliby gdzieś napisać). Zabawne było z tą tabliczką. Kiedyś grałem w czeską wersję. Wpisuje się imię i są polecenia, a na koniec "Dobre prace ...". Ja się wpisałem k.u.. .t.a.s.i.n.o. I mi wyszło "Dobre prace, k. u. t.a.s.i.n.o". Ha, to było dobre w tych starych grach, że można było się głupio wpisać, na przykład w Lego City Police Chase i później, jak komendant wydawał polecenia i pojawiły się różne spersonalizowane komunikaty. Fajne to było i jest na biomediaproject. Na wielu innych zamiast tego mamy niestety UNDEFINED...

piątek, 10.01.2020r.

Smudge2011 skomentował
Treść komentarza: Czytał ktoś żarcik o Lego Agents?:
( w formie dialogu, dla znawców tematu):
FUSE: nie, krótko mówiąc to...
यो चेस पहिले आफ्नो हात मा उनको विशाल लिंग मलाथ। पछि उसले मेरो सबै तीन आँखामा क्रुद्ध शुक्राणु खन्यो। उसले ठूलो मलाशय खोल्यो र सीधा आन्द्रामा धक्का दियो। म भारी अवधि मा ट्रेस जस्तै रक्तक्षेपण र एक बच्चा जस्तै रोए। एकछिनको लागि, म बाख्रामा परिणत भएँ, तर यो फुटाइयो। यी सबै ... केवल यो हो: रगत, मल, शुक्राणु मेरो मुखमा खस्यो र मैले मध्य युगको दौडान यस्तो पहिले जस्तो झिकें!
Charge: ओह चुप, तर तपाईं चुन्नुभयो, तपाईं उठाउनु
पर्छ र यो कुतुरलाई सकेसम्म चाँडो पेच
गर्नुहोस्!
Polecamy: